Lans na ofiarę? Tu się… puknij bezmyślny człowieczku

Podzielenie się ze światem przykrą historią nie jest najtrudniejsze. Najtrudniejsze przychodzi później. Gdy trzeba zmierzyć się z nieprzyjemnymi komentarzami ludzi. Zwłaszcza bezmyślnego osobnika, który twierdzi, że nasza historia to lans na ofiarę. Serio? Tu się… puknij.

Dla ignoranta wszystko będzie lansem na ofiarę

Podzielenie się swoją historią nie zawsze jest łatwe. Gdy opisuje się sprawy intymne, bolesne, takie, które przez wiele lat nie widziały światła dziennego, jest jeszcze trudniej. Wyjście ze zgromadzenia religijnego <– Przeczytaj miażdżącą swoją szczerością historię Sary. Rozliczenie się z bolesną przeszłością i opowiedzenie ludziom, że było się dzieckiem z domu pełnego przemocy. Historie ofiar molestowania seksualnego. Relacje ludzi cierpiących na syndrom Dorosłego Dziecka Alkoholika. Zmagania z depresją, anoreksją, nerwicą i wiele innych.

Dlaczego to robimy?

Czy ktokolwiek zastanawiał się dlaczego dzielimy się historiami tak ciężkiego kalibru? Dlaczego na przykład JA narażam się na pośmiewisko w mojej okolicy, opowiadając Wam, jak mi się żyje, jako kobiecie z niepełnosprawnością? Wspominając moje „szpitalne” dzieciństwo? Pokazując wszystkie swoje słabości wystawiam się na pełen ostrzał. Stoję niemalże naga na środku rynku, a ludzie mogą rzucać we mnie zgniłymi pomidorami. Tak. To właśnie jest blogowanie. Ale robię to dobrowolnie, bo jest coś ważniejszego niż fałszywe poczucie wstydu za swoje życie. To chęć niesienia pomocy innym. Bycie dobrym przykładem, że człowiek, jeśli tylko tego chce, potrafi wyjść z każdego bagna! 

Możesz czuć do mnie niechęć, ale ja…

…Nie przestanę pokazywać jak wiele masz dobrego w życiu. Ile masz szans i możliwości. Jak bardzo Ci się powiodło lub… że masz szansę wygrzebać się z tego wszystkiego jak Ja – zwykła niepełnosprawna, która zaledwie jednym ramieniem otarła się o przemoc psychiczną i ekonomiczną. Jak Anna, która wraz z mężem, ze wszystkich sił stara się dać swoim dzieciom normalny, zdrowy dom. Jak Sara, która po wielu latach życia w pozornie złotej klatce wyrwała się na wolność. Dla siebie i swoich dzieci. Nie czuję się bohaterką, lecz uważam, że w ostatnich dniach, te dwie kobiety, zrobiły naprawdę wiele dobrego dla społeczeństwa. Dla kobiet, które tkwią uwikłane w sieci, z których ciężko się wyplątać. Choć wiem, że na pewno wiele je to kosztowało. Bólu, łez, przywróconych wspomnień, które chciałoby się wymazać.

Ciężar, który nie każdy potrafi unieść

Niesamowicie ciężko jest kliknąć przycisk „publikuj”. Lecz najtrudniej jest później zmierzyć się z zarzutami, które rzucają w naszą stronę bezmyślni kretyni plujący nam w twarz hasłami, że to lans na ofiarę. Lans, tak? Tu się… puknij. Albo zamień się z nami. Zabierz od nas te wspomnienia. Oddaj zniszczone dzieciństwo. Oddaj zdrowie fizyczne i psychiczne. Oddaj wszystkie utracone lata spędzone na terapiach i dochodzeniu do siebie. Przywłaszcz sobie historię za zamkniętymi drzwiami. Albo po prostu zamilcz i spieprzaj.

My dalej będziemy robić swoje. Bo ktoś w tym świecie musi mieć jaja i przeć do przodu na przekór wszystkiemu. Możesz sobie udawać, że świat jest śliczny i kolorowy, tylko nie przeszkadzaj nam dawać świadectwo.

Wygrałyśmy tę bitwę, a kiedy Ty stoczysz swoją?


Jestem Pani Miniaturowa, niepełnosprawna, niskorosła matka – to mój blog, miejsce pełne sprzeczności. Jednego dnia z poczuciem humoru, drugiego zaś na ostro, kontrowersyjnie. Ciętym języczkiem i bez pardonu. Odważysz się? Polub, obserwuj – fanpage Pani Miniaturowa.

Skip to content