Związki

Mąż mówi, że jestem gruba i mam się ogarnąć

Tysiące kobiet dzień w dzień wypłakują się w poduszkę, bo ich partner powiedział coś niemiłego. Szukają odpowiedzi w internecie, „co odpowiedzieć, gdy mąż mówi, że jestem gruba?”. „Mój chłopak mnie obraża”, „partner mówi, że już go nie pociągam, bo przytyłam po ciąży”, „mam trójkę dzieci i cały dom na głowie, a on się mnie czepia, że jestem zaniedbana”… Przykłady można mnożyć. Mnie też to kiedyś spotkało.

„Chciałem dobrze”

Po drugiej stronie barykady stoją mężczyźni, którzy nie wiedzą, jak powiedzieć żonie, że powinna się ogarnąć. Bo chyba nie mają pojęcia, że kobieta doskonale wie, że utyła X kilogramów i że ostatnio mniej o siebie dba. Faceci widzą efekt. Moja kobieta jest taka, siaka i owaka. A ilu z nich zastanowi się, co jest tego przyczyną? Jakiś marny procent. Z czego tylko nieliczni zrozumieją, że, gdyby kobieta miała wsparcie w zajmowaniu się domem i opiece nad dziećmi, to miałaby więcej czasu i sił, by nałożyć wieczorem tę nieszczęsną maseczkę, albo pomaszerować dwa kółeczka wokół osiedla. Lecz nie rzucajcie mnie jeszcze na stos. Czytajcie dalej.

Jestem gruba i co z tego?

Są też kobiety, które otrzymują pomoc i mają różne możliwości, ale z nich nie korzystają. Bo nie czują potrzeby, nie chcą, nie mają motywacji, lub uważają, że nie warto, bo ich partner i tak ciągle na nie narzeka. Tak panowie, chamskie komentarze i nieustanne docinki nie sprawią, że Wasze kobiety wskoczą w strój fitness i zaczną żywić się trocinami i trawą. One muszą wiedzieć, że jest jeszcze dla kogo się postarać. Pewnie są i takie, które mimo wszystko, nawet ze świadomością, że jest ktoś kto je kocha i trzyma za nie kciuki, nie kiwną palcem. Ich wybór. Dlaczego tak robią, wiedzą chyba tylko one same.

Trzeba ze sobą rozmawiać. Dużo rozmawiać, ale nie na zasadzie wyrzutów „ogarnij dupę leniwa łajzo”, bo znów wrócimy do punktu wyjścia, „mąż mówi, że jestem gruba…”. O wiele lepsze jest, „kochanie, martwię się o Twoje zdrowie”. Wspierać, kochać, akceptować taką jaką jest, lecz delikatnie reagować, gdy sytuacja ulega nieustannemu pogorszeniu.

Źródło problemu może tkwić naprawdę bardzo głęboko. Ba, to może nawet nie być problem, bo kobieta kocha swoje ciało takim, jakie jest i dopóki nadprogramowe kilogramy nie szkodzą jej zdrowiu i nie obniżają jakości życia, to mamy tu przykład kogoś kto jest OK ze swoim ciałem. Tak działa nurt body positive i to jest fajne.

Jest też zwykła przemoc…

Wiesz co to jest przemoc psychiczna? Gdy ktoś Cię obraża, grozi, wyzywa Cię od najgorszych. Jest też przemoc w białych rękawiczkach, taka która z pozoru nie wydaje się nią być. Gdy partner Tobą manipuluje, uzależnia Cię od siebie, zwłaszcza ekonomicznie, tłumacząc to Twoim dobrem i troską o Ciebie. „Moja żona nigdy nie będzie pracowała, bo nie musi”. Odsuwa Cię od Twoich znajomych, „znowu gadasz z tą kretynką? Nie cierpię tej baby!”. Cichy szantaż, np. spotkałaś się z koleżankami, następnego dnia on nie wraca do domu. Wraca pijany. I sytuacja powtarza się za każdym razem, gdy wyjdziesz się rozerwać, albo kupisz sobie nowe ubranie. Nie powie Ci tego, ale będzie Cię karał. Cichymi dniami, znikaniem z domu, wracaniem pijanym.

Zastanawiałaś się kiedyś dlaczego jestem taka dumna, że udało mi się skończyć studia? Przecież to żaden wyczyn… A co, gdy w domu ma się piekło? W końcu przestałam mówić „wróć wcześniej, bo mam dużo nauki, nie dam sobie rady z dzieckiem”. Nie wracał wcale. Byłam terroryzowana, grzebał mi w telefonie, w komputerze, robił awantury, że jeżdżę na uczelnię. Wmawiał, że mam tam kochanka. Robił też gorsze rzeczy.

Zabijał moją pewność siebie

Ten daleki od doskonałości facet, miał czelność mówić mi, żebym się ogarnęła. Wciąż powtarzał, że jestem gruba i kiedy wezmę się za siebie. Pytał, czy zacznę o siebie dbać, ćwiczyć i czy zamierzam schudnąć, bo od ciąży minął już jakiś czas i pora skończyć te wymówki. Wiesz ile miałam kg przed zajściem w ciążę? 36. Wiesz ile miałam pół roku po porodzie? 38 kg. Jestem gruba – nieustannie mi to wmawiał. Moja pewność siebie malała, a kompleksy rosły. Później wiele czasu zajęło mi odbudowanie pewności siebie. Wiesz jak wtedy wyglądałam? Zerknij na zdjęcie poniżej.

 

mąż mówi że jestem gruba

Widzisz tu kogoś grubego, brzydkiego lub zaniedbanego, kto natychmiast powinien się ogarnąć? Ja wtedy widziałam, bo mój super narzeczony mi to wmówił. Ważyłam 10 kilogramów mniej niż teraz, ale nie czułam się ani w ćwierci tak ładna i zadbana, jak teraz. Bo teraz w moim życiu jest ktoś inny, kto kocha mnie i akceptuje. Kto nigdy mnie nie obraził, ani nie uderzył w twarz. Kto nigdy nie powiedział mi, że jestem kurwą, bo wróciłam do domu 10 minut później, niż on przypuszczał, że wrócę. 

Czy ja na pewno jestem gruba? 

Dlatego moja droga dziewczyno, kobieto. Jeżeli myślisz o sobie, „jestem gruba”, to pomyśl chwilkę, czy masz toksycznego partnera, który powoli Cię zabija, czy faktycznie pora troszkę rozruszać ciałko lub udać się do lekarza. Zostawię Cię z tym tekstem i mocno zastanów się, z kim żyjesz pod jednym dachem i czy nie przyszła pora, aby to zmienić. Jeżeli tak – wyrwij chwasta!


Pani Miniaturowa, 30 letnia mama z Opola, która łamie stereotypy na temat niepełnosprawności.
Subskrybuj mój kanał na YouTubie: Pani Miniaturowa
Odwiedź mnie również na Instagramie: Miniaturowa.pl
piękna

Skip to content