Bezsilność – krótka historia koszmaru po operacji
Starałam się tego nie dawać po sobie poznać, ani za dużo na ten temat pisać, ale myślę, że skoro minął rok, to mogę Wam się do czegoś przyznać. Wcale nie jestem taka silna, jak by się mogło wydawać. Gdy przeszłam operację wszczepienia endoprotezy biodra moja bezsilność mnie przerażała.
Bezsilność – pooperacyjny koszmar
Nie byłam dzielna. Byłam małą, obolałą babą w dresie i rozprutą połową dupska. Rekonwalescencja po operacji to był dla mnie bardzo trudny okres. I płaczliwy. Bezsilność atakuje znienacka, obezwładnia, wyciska łzy z oczu. To okropne uczucie, gdy siedzisz w swoim własnym smrodku, masz tłuste włosy, bardzo chcesz się wykąpać, ale nie masz jak. A na pewno nie dasz sobie rady bez czyjejś pomocy. Nie potrafisz swobodnie wyjść z łóżka. Nie umiesz się sama ubrać. Twoja niezależność znika. Pierwszy raz od wielu lat musisz liczyć na to, że ktoś ci pomoże. Prosisz o pomoc z nadzieją, że ktoś akurat znajdzie czas i ochotę na twoje potrzeby.
Takim koszmarem dla mnie była moja bezsilność. Wkrótce, wraz z powracającym zdrowiem, przeminęła. Lecz wciąż z przerażeniem wspominam, jak bardzo mi ona dokuczała. Jak wybuch płaczu powodowało nawet to, że upadła mi na ziemię szczotka do włosów. Jak dobijało mnie to, że wszyscy odprowadzają mnie wzrokiem, gdy idę do toalety i nasłuchują, czy dam sobie radę. Tak wyglądały moje początki po powrocie ze szpitala. Na szczęście moi bliscy spisali się na medal – największą opieką i troską otoczyła mnie Mama Gajowego, Gajowy i Omen – mój synek. Zawsze słyszał, gdy wołam.
A co, gdyby bezsilność została już na zawsze?
Niektórzy mają gorzej, nie potrafią jeść, ani obrócić się na bok bez pomocy innych ludzi. Lecz wróćmy do czegoś tak przyziemnego jak codzienna samoobsługa. Zdarza się, że rodzice dorosłych niepełnosprawnych znęcają się nad nimi, grożąc im, że wyjdą z domu i nie wrócą przez tydzień. Możecie się jedynie domyśleć, co by to znaczyło dla osoby uzależnionej od nich. Bez świeżego jedzenia, bez możliwości wykąpania się, a może i nawet bez możliwości godnego i higienicznego skorzystania z toalety. Jest mi wstyd za samą siebie, że tak narzekałam na swoją sytuację, podczas, gdy inni mają urządzane piekło każdego dnia.
Przemoc psychiczna w domach, gdzie przebywa osoba z niepełnosprawnością, niestety się zdarza. „Jak wyjdziesz na miasto, to coś sobie zrobię”, „jak nie będziesz mnie słuchać, to wyjdę i nie wrócę”, „nie będę cię już ubierała, dopóki nie przestaniesz się spotykać z tym chłopakiem”. „Nie podobają mi się twoje koleżanki, ostatni raz dałam ci pieniądze z twojej renty!”, „udam, że zapomniałem o garnku na kuchence i spłoniesz żywcem w mieszkaniu” i wiele innych. Bicie, groźby, zastraszanie, wymuszanie. Bo niepełnosprawność to nie tylko uśmiechnięte, ćwiczące dzieci z reklam fundacji pokazywanych w telewizji. To odpowiedzialność. Obciążenie. Ale też strach rodzica – a co jeśli jego już zabraknie? Strach, ale i przywiązanie, współuzależnienie. To setki różnych innych uczuć, tych dobrych, ale również tych trudnych i bolesnych.
Zostawię Cię z tym tematem. I zastanowię się nad nim sama, bo czy warto robić z siebie ofiarę, gdy tak naprawdę nigdy się nią nie było?
Pani Miniaturowa <– kliknij, aby przenieść się na mój fanpage na Facebooku. Nie zapomnij go polubić i udostępnić tego wpisu dalej.