Gdy kończy się cierpliwość do Mamy i Taty
Napisano mnóstwo poradników uczących nas, jak mamy radzić sobie z naszymi dziećmi. Lecz chyba nie stworzono żadnego, co robić, gdy kończy się cierpliwość do naszych rodziców? Zanim udasz oburzenie, zastanów się, czy nawet w myślach, czytając ten wpis, musisz udawać kogoś, kim nigdy nie byłeś? Każdemu z nas właśni rodzice chociaż raz w życiu podnieśli ciśnienie. Bo w życiu nie da się inaczej. Taka jest już kolej rzeczy.
Kończy się cierpliwość, oj kończy, tylko dlaczego?
Dlaczego czasem kończy się cierpliwość? Powodów jest mnóstwo. Różnice międzypokoleniowe, charakteru, temperamentu, światopoglądowe, odmienne gusta, przekonania i można tak jeszcze długo wymieniać. Zmęczenie, stres, choroby, ból, czy zwykłe zabieganie – odbierają nam siły i czas na spokojne przeanalizowanie czyjegoś zachowania, którego nie rozumiemy. Albo coś po prostu, po ludzku nas wkurza i dajmy sobie prawo, by czasem to czuć! Tak! Nie jesteś bogiem, nie jesteś z lodu, nie jesteś idealnym człowiekiem – czujesz czasem zniecierpliwienie, gniew, czy irytację. Choć może się to wiązać z wyrzutami sumienia, jeżeli obiektem Twoich negatywnych reakcji są Twoi rodzice.
Pomogę Ci zmniejszyć ilość „wkurzeń”, a kto wie, może nawet doprowadzę do ich całkowitego wyeliminowania?
Wczujmy się najpierw w klimat
– Dziecko, weź no mi ustaw tego badziewiaka, bo zaraz go wywalę przez okno!
– Dobra, daj. Klikasz tu, teraz tu.
– Ja tego nie rozumiem! Nie możesz wolniej pokazywać?!
– OK. Patrz. Dotknij tu. Teraz przesuwasz ręk… poczekaj, nie tak!
– Robię tak jak pokazujesz!
– Nie robisz.
– Robię! Ty mi źle pokazujesz!
– (wdech – wydech) To sam teraz klikaj! O tak, o.
– Ale ja się nie znam!
– Zaraz oszaleję…
– Ustaw mi tego tegesa, żeby te wihajstry dobrze wskazywały.
(ustawiam ponad 45 minut elektronikę, która non stop świruje i nic nie działa, tak jak mówi instrukcja)
– OMG! Wreszcie gotowe.
– Fajnie. A co się stanie, jak kliknę tu…
– Czekaj!
– Ops. Co się stało?! Czemu jest czarny ekran?! Ja to do śmieci zaraz wywalę, co za badziew, czemu on nie działa?!
– To był przycisk „przywróć ustawienia fabryczne”, muszę zacząć od nowa… eh.
– Czyli nie działa?
– Tak, to był taki „reset”.
– Musiałaś coś źle ustawić.
– …
Gdy kończy się cierpliwość, pamiętaj o jednym…
Gdy czujesz, jak przez własnych rodziców wyrasta Ci na głowie kolejny siwy włos, zmarszczka pod okiem jakby się pogłębia, a powieka zaczyna niebezpiecznie drgać… wyluzuj. Ty też dawałeś im nieźle popalić. To Twoi rodzice cierpliwie Cię usypiali, masowali brzuszek, przewijali setnego obsranego pampersa w ciągu dnia. Wycierali po raz pięćdziesiąty umorusaną buzię i próbowali nakarmić kaszką, którą plułeś na podłogę. To Twoja Mama podpisywała kolejną uwagę za złe zachowanie w szkole, przyszywała dwudziesty raz guzik w koszuli, który urwałeś na złość, bo wyelegantowany do ciotki nie pójdziesz. To za Ciebie się czasem wstydzili, o Ciebie się bali, o Twoją przyszłość starali, by była jak najlepsza.
Twoi rodzice pomimo rosnącej irytacji i wkurzenia, nosili i huśtali Cię kolejną godzinę, gdy nie potrafiłeś zasnąć. To oni trzymali Cię za rękę, gdy bałeś się potworów z szafy. I trzymali tak długo, jak chciałeś. Zbierali Cię, gdy wpadłeś do kałuży. Uczyli stawiać pierwsze kroki, wiązać buty i jeździć na rowerze. Byli zawsze obok, gdy ich potrzebowałeś. I nawet gdy rodzic powiedział „mam Cię dość!”, zawsze wiedziałeś, że to nic nie znaczące słowa.
Nie wzdychaj, nie przewracaj oczami. Kiedyś nie będziesz miał już do kogo.
Pani Miniaturowa – naczelny ogarniacz instrukcji obsługi. Mi też czasem kończy się cierpliwość.