Osobiste przemyślenia

Dziwne fakty o mnie – apdejt 2017

Na jakiś czas mam dość smutnych wpisów. Czas na coś fajnego i luźnego. To jest coś, na co wszyscy zakręceni fani miniaturowej czekali! Dziwne fakty o mnie – aktualizacja 2017. Zapnijcie pasy i lecimy. 

Dziwne fakty o mnie – apdejt 2017

Nie umiem pływać…tylko nurkować. Gdy tylko wspominam o tym w towarzystwie, wszyscy zaczynają rechotać. Co ich tak bawi? Pewnie sobie wyobrażają jak tonę, czy coś… Za diabła nie potrafię się nauczyć pływać. Próbuję od 9 roku życia. Nie jestem pewna, czy to kwestia usztywnienia kręgosłupa po operacji. O, na plecach umiem pływać! Szaleństwo.

Lubię diamenciki i dżeciki. I ćwieki. Ale najbardziej to diamenciki. Na zakupach muszę uważać, żeby nie kupić sobie zbyt tandetnej garderoby. Błyszczące rzeczy to moja wielka słabość, choć raczej nie widać tego po zawartości mojej szafy.

Nie umiem wymawiać długiego, warczącego „R”. Lecz soczysta okurwa, jak na wzorową przedstawicielkę plebsu przystało, zawsze wychodzi perrrrrrfekcyjnie…niestety. Bo ja myślę, że taka Miniaturowa krzycząca „o kulwa!” tworzyłaby taką Uber Słodycz, że ludzie przestaliby mnie denerwować, tylko umieraliby ze śmiechu. W męczarniach.

Nadal czekam, aż jakiś nieznajomy zaprosi mnie do swojego Vana i zacznie namawiać do spróbowania narkotyków…albo chociaż poczęstuje cukierkami! GDZIE MOJE CUKIERKI DO CHOLERY?!?!

Nie lubię kobiecych tematów, ale tyłeczki już tak 😉

Nie lubię babskich pogaduszek o paznokciach i kosmetykach. Ale ładny wzorek na pazurkach zawsze skomplementuję.

Pozostając przy chwaleniu. Mam w zwyczaju komplementować damskie kształty, z których właścicielkami jesteśmy dobrymi kumpelami. Jeżeli całe życie szukałaś koleżanki, która powie Ci „ale Ty masz śliczny tyłek!”, to właśnie mnie znalazłaś. Let`s be friends forewa a nawet fajfewa. Biust też skomplementuję. I włosy jak masz piękne. Szyszko! I zawsze szczerze!

Po kawie z większą ilością cukru (nienawidzę pić gorzkiej!) bije mi na głowę. Stężenie kretyńskich żarcików i głośnego rechotu rośnie o 120%!!! Prawie jakbym się zmieniała w dyskotekowego taniego  podrywacza. Ale nie zarywam do wszystkiego co tylko się rusza. Tylko robię mnóstwo hałasu.

Jak zaczynam panikować (paranoiczka ze mnie), zmieniam się w mysz. Przechodzę na wyższe rejestry.

Jak już jesteśmy przy dźwiękach… bardzo lubię śpiewać! Uwielbiam! Ale raczej tego nie robię, gdy nie znam słów, wtedy ograniczam się jedynie do nucenia, chociaż podobno najlepiej się śpiewa po angielsku, jak się nie kojarzy tekstu 🙂 hihihi

Nie karm mnie w miejscach publicznych jedzeniem z cebulą, pomidorami lub papryką, bo zacznę je wydłubywać. Palcami lub widelcem. Jak będzie mi wygodniej. I narobię ci obciachu. Nie jadam tych warzyw, bo robi mi się od nich niedobrze. Mnóstwo osób to szokuje, no cóż… skoro od dwóch lat nagle połowa społeczeństwa ma nietolerancję wszystkiego, to czemu ja nie mogę mieć od 28 lat alergii na te warzywa? 🙂 Mój żołądek bardzo przekonująco to udowadnia.

A mówią, że miniaturowa taka miła… hahaha!

Jestem konfliktowa. Nie pozwalam sobie wchodzić na głowę, co wkurza ludzi. I mam paskudny charakter. Ale w sumie wolę taki niż próbować wszystkim dookoła wchodzić w d… Błyskawicznie też tracę cierpliwość, zwłaszcza wobec bezmyślności.

Zakładam sklep od 10 lat… i tak sobie o tym myślę i myślę. Nawet mam już projekt logo!

Drugi admin miniaturowej melduje, że na uczelni zawsze, gdy ktoś przerywał mi wypowiedź, to z mej paszczy wylatywało krótkie „heh”. Domyślam się, że pod tym wieloznacznym wzdychnięciem kryło się „kurna weź mi nie przerywaj bucefale jeden!”. Nienawidzę, gdy ktoś mi przerywa. Doprowadza mnie to do szału, bo jak już wspominałam – nie mam za grosz cierpliwości.

Lubię niebieski kolor i gotyckie fatałaszki. Nijak to do siebie nie pasuje. No i w moich rozmiarach rzadko idzie kupić coś naprawdę klimatycznego.

Często mi się śni, że latam. „Poznałam” już całą moją okolicę z lotu ptaka. Mega uczucie!

Jarałam się brodami zanim to było modne. Pierwszym brodaczem, który wpadł mi w oko był, jak się okazało po kilkunastu(!) latach… mój Gajowy 🙂 Ot, widocznie byliśmy sobie przeznaczeni już od gimbazy, lecz los zetknął nas ze sobą, dopiero w wieku dwudziestu paru lat.

I jak się podobała wycieczka po szalonym umyśle Miniaturowej? Jeśli nie czytałeś poprzedniego wpisu z tej serii, zapraszam o tutaj. A potem odwiedź mój fanpage na Facebooku i polub go, żeby być na bieżąco z blogiem.

 

Skip to content