Nic nie robi? Przecież oddycha!
Mężczyzna, który „nic nie robi” to temat rzeka. Albo raczej tsunami, bo gdy już ruszy, nie w sposób go zatrzymać. Raz po raz wyskakuje w każdym damskim gronie, lecz chyba ze szczególną lubością upodobały go sobie panie brylujące w świecie online.
Nic nie robi? Przecież oddycha!
Czasem trafiam na litanię pod tytułem „bosze jakiego ja mam złego faceta! Nic nie robi w domu! Mnie nie szanuje, mówi, że to ja nic nie robię! Z dziećmi się nie bawi, w domu mi nie pomaga, no dramat!”. Zaraz potem zbiega się kilka grup interwencyjnych pod wezwaniem „o ja cię padnę, ja też!”, wielkie pocieszycielki, srogie mścicielki wieszające na facecie psy i takie wariatki jak ja, które każą rozmawiać, leczyć, terapiować się, a jak nic nie pomoże to brzydkie słowo na literę „r”. I bynajmniej nie mam tu na myśli „raczej zamordować”. Choć również jest to niezwykle kusząca perspektywa, zwłaszcza, gdy chłopak, narzeczony, partner, mąż, czy też współlokator, doprowadzają nas do szału.
Najgorzej, gdy dyskusja wpada w błędne koło…
Ale ja nie o kobietach na forach chciałam!
Tylko tak ogólnie o podejściu. Z ręką na sercu przyznaję, że poklepię przyjacielsko po ramieniu świeżo upieczoną żoneczkę, co to od dwóch lat na profilowym ma fotki ze ślubu. Westchnę cicho, wraz z nią, nad jej losem, gdy zacznie narzekać, że mąż cud miód, to jednak nie taki słodki. Bo ja ją rozumiem. Właśnie mija pierwsze zaślepienie i dociera do niej, że dotychczas idealny facet, jednak nie jest taki naj, ale nadal bardzo go kocha i chciałaby dobrze. Czara goryczy się przelewa i po kilku wpadkach swego lubego, ma serdecznie dość akcji, które jej odwala.
Brak wsparcia, również psychicznego, nieodpowiedzialność, trwonienie pieniędzy, problemy z używkami… można tak wymieniać do rana. Według mnie dobrze, gdy dziewczyny pewnego dnia budzą się ze świadomością, że tak w ich rodzinie być nie powinno. Że to wcale nie jest normalne. Że mogłoby być inaczej, lepiej. I ja się cieszę, że są takie, które podejmują walkę o lepsze relacje, fajniejszy związek. Starają się go naprawić, rozmawiają, chodzą z partnerem do różnych specjalistów, na terapie i jeszcze raz rozmawiają. Takie pary mają szanse przetrwać kryzys, pod warunkiem, że obie strony są chętne, by nad sobą popracować.
Jednej rzeczy tylko nie ogarnia(ła)m
Gdzie dotychczas była kobieta, która pisze posta, że facet od dwudziestu lat nic nie robi w domu. Wiecie ten z gatunku skarpet na podłodze, zabierz mu talerz sprzed ryła, nie pamięta jak dzieci mają na imię, a jego hobby to pierdzenie w kanapę przed TV. Znikanie na piwku z kolegami i powroty trzy dni później gratis… Ale, że co? Jak? Gdzie? To się chyba nie dzieje na pstryknięcie palcem? Dziesięć, piętnaście, dwadzieścia lat w takich relacjach i teraz nagle zorientowała się, że coś jest nie tak? Podziwiam cierpliwość i opanowanie! Ja oszalałabym po kilku latach. Nie wytrzymałabym tak długo bez reagowania. Kobiety tyle lat bez słowa skargi latami potrafią trwać przy leniu i darmozjadzie, który nigdy nie uraczył ich nawet miłym słowem. Tylko po co? Żeby po dwudziestu latach poskarżyć się, że mają go dość? Czy pochwalić, że jeszcze go nie zabiły? Kiedyś pomyślałabym dokładnie w ten sam sposób.
A dziś wiem, że…
Nie ma się co pukać w czoło i dokuczać takiej kobiecie. Twoje zachwyty jaki to Twój facet jest cudowny i wspaniały również nie pomagają! Wymienianie wszystkich niesamowitych rzeczy, które dla Ciebie robi każdego dnia, też nie polepsza sytuacji. Współuzależnienie, toksyczne relacje, zależność ekonomiczna i psychiczna… przyzwyczajenie. Wychowanie. Powodów jest mnóstwo dlaczego kobiety przez długi czas godzą się na takie życie. A ja z ręką na sercu przyznaję, że nie jestem specjalistą, ani też żadnego udawać nie chcę. Nie jestem psychologiem, seksuologiem, ani nawet socjologiem.
Po prostu uważam, że kobieta, która wreszcie się przełamała i zaczęła mówić o problemie, który ją dręczy od wielu, wielu lat, zasługuje na pomoc tak samo, jak młoda żonka, której spadły klapki z oczu. Jej również należy się szacunek i podpowiedzi jak poradzić sobie z trudną sytuacją.
Ona też czeka na wskazówki, jak wyjść z zaklętego kręgu.
Pani Miniaturowa <– to jest magiczne klikadełko, które przeniesie Cię na mój profil na Facebooku. Polub go, a już zawsze będziesz zakładnikiem w mojej karuzeli śmiechu.
Jeżeli lubisz śledzić ludzi to niezły z Ciebie świrek. Możesz mnie stalkować na:
Google+ Pani Miniaturowa
Instagram Miniaturowa.pl
Twitter Pani Miniaturowa
Klikaj w pogrubione! One to lubią! 🙂