Ograniczenie handlu w niedziele zrujnuje nam życie
Od 1 marca 2018 roku wchodzi w życie ustawa o ograniczeniu handlu w niedziele. W tym wpisie nie oceniam, czy to jest dobra ustawa, czy zła. To jest tekst o emocjach. Zastanawiam się nad reakcjami niektórych osób. Tysiące obywateli zaczęło się zachowywać tak, jak gdyby w Polsce miała nastać noc polarna połączona z energetycznym black-outem, podczas którego sklepy zostaną zamknięte na pół roku. Rozumiem wściekłość i rozżalenie osób, które przez te zmiany mogą stracić pracę lub jedyny dzień w tygodniu, w którym mają możliwość zrobienia zakupów. Ale jest jeszcze ten drugi obóz. Ludzi, którzy kręcą aferę na zapas, wylewając biegunkę umysłu do internetu, mimo, że problem bezpośrednio ich nie dotyczy. Wybaczcie. Mamy 2017 rok, moim obowiązkiem jest napisać „ą ę ależ oczywiście ci szanowni państwo mają do tego prawo!”… nakręcać się wzajemnie. Pytanie tylko, po co?
Zanim walniesz na mnie focha
To jest wpis dla ludzi, których prawda nie szczypie w oczy. Dla ludzi z dystansem i poczuciem humoru. Wiesz czemu nie możesz nie powinieneś się na mnie obrażać za ten tekst? (kurna znowu zapomniałam, że mamy 2017 rok i nie mogę pisać komuś, że czegoś nie może) Ja też większość najważniejszych zakupów robię w niedzielę! Kosmetyki, materiały szkolne, ciuchy, buty, czasem spożywka również. Fajnie jest robić zakupy w niedzielę, bo wtedy mam nieograniczoną ilość czasu. A teraz zostanie mi to odebrane. I wiesz co? Biorę to na klatę. Nie chcę brać udziału w festiwalu sztucznego rozpaczania. Przeorganizuję sobie mój tydzień i korona z głowy mi nie spadnie. Ktoś tam zdecydował, dobra. Zaprotestuję, bo mam prawo. Albo nie zaprotestuje. Napiszę, że mi się to nie podoba, bo mam prawo. Albo napiszę, że podoba. Na tym moja rola się kończy. Żadnego bicia rekordów histeryzowania i piany. I jednocześnie przypominam – Rozumiem wściekłość i rozżalenie osób, które przez ograniczeniu handlu w niedziele mogą stracić pracę lub jedyny dzień w tygodniu, w którym mogą zrobić zakupy. Nie dziwię im się ani trochę. A teraz odczarujmy nieco tę cholerną ustawę, która podzieliła naród.
Pół żartem, pół serio, o ograniczeniu handlu w niedziele
Najbardziej przerażającą sprawą jest to, że w niedzielę zmuszeni będziemy zacząć ze sobą rozmawiać. Boże, nie! Tylko nie to! Może ktoś z nas zmuszony zostanie do rozmowy z własną rodziną. Aaaa!!! Później od słowa do słowa z Twoim partnerem i ani się obejrzysz i zaczniecie uprawiać więcej seksu. „Mężczyzna z kobietą? Fu! Fu! Fu!” – Kabaret Moralnego Niepokoju – Polska 2020. Kto wie, może nawet zaczniemy spędzać więcej czasu z własnymi dziećmi? O zgrozo! Jeszcze gdzieś razem wyjdziemy i co wtedy?!? Rower? Basen? Zoo? Plac zabaw? Znikąd ratunku! W ostateczności ktoś targnie się… na półkę na książkami! Brrrr! To powinno być karalne! Albo nawet rzuci się… w objęcia nowego hobby. To straszne! Niech ktoś zatrzyma tę karuzelę koszmaru! I to wszystko w zaledwie jeden dzień w tygodniu. Tyle zła krąży po świecie. Szczęściem tylko w dwie niedziele miesiąca. W 2018 roku. Bo później będzie jeszcze weselej. No, także tego… Skupmy się na tym, co dla nas najważniejsze.A tytuł tego posta? Nie bierz go zbyt dosłownie.
Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Zdaje się, że politycy opinię społeczeństwa mają w d…użym pokoju. Protestujcie, bo macie prawo. Ale najlepiej z głową, nie tylko na pokaz.
Tylko krowa nie zmienia zdania. Chętnie poczytam, jakie są Wasze opinie na ten temat. Czy też zauważyliście, że wokół tych dwóch niedziel robi się mnóstwo szumu? Proszę o zachowanie kultury wypowiedzi. Obraźliwe komentarze prawdopodobnie będą kasowane. Pasywno-agresywne również.
Pani Miniaturowa <– to jest magiczne klikadełko, które przeniesie Cię na mój fanpage na Facebooku. Tam sobie klikasz „lubię to” i śmiejesz się z pozostałymi trzema tysiącami osób z moich postów i grafik.