Cześć, jestem Niepełnosprawny. Handluj z tym.
Jest impreza, wszyscy świetnie się bawią. Cały czas dochodzą nowi goście, gospodarz nie nadąża z przedstawianiem wszystkich, więc niektórzy ogarniają to na własną rękę.
„Cześć jestem Marcin, jestem niepełnosprawny od urodzenia” i zapada taka niezręczna cisza. Ja mogę palnąć z uśmiechem „aha, spoko luzik ja też”, ale tak naprawdę mam ochotę nim wstrząsnąć i krzyknąć „Nie, nie jesteś! To tylko cholerny kawałek papieru, a nie Twoje prawdziwe ja!” Czemu niepełnosprawni robią to innym ludziom? OK jesteś niepełnosprawny, może nawet czujesz się chory i w jakiś sposób Twoje ciało jest ograniczone, ale dlaczego narzucasz sobie tę rolę w każdej możliwej sytuacji? Jesteśmy na imprezie, mamy rozmawiać, bawić się i żartować, Twoja niepełnosprawność nam w tym nie przeszkadza, więc czemu mówisz, że ona jest? Czemu wciąż się za Tobą czai niczym nieproszony gość szepczący do ucha smutne rzeczy? Pozbądź się jej ze swojego umysłu. Pozwól sobie o niej zapomnieć.
Nie wszyscy potrafią się odnaleźć po usłyszeniu takiego przedstawienia. Jedna osoba zamilknie, druga uda, że nie słyszała, a trzecia szybko zmieni temat, ale czasem trafi się ta czwarta, która zacznie niepotrzebnie drążyć temat. Ludzie nie chcą Cię obrazić, nie chcą być nietaktowni, niektórzy po prostu nie wiedzą jak się zachować i instynktownie się odsuwają. Nie można ich za to winić, bo przecież sam przedstawiając się w taki sposób wyróżniłeś się z towarzystwa. Wskazałeś im swoją inność, nawet jeśli nie widać jej na pierwszy rzut oka, a teraz część osób będzie się w Ciebie wpatrywała doszukując się przyczyny Twojej niesprawności.
Jeżeli informacja o stanie zdrowia nie jest absolutnie konieczna dla utrzymania prawidłowych relacji na imprezie, to po co o tym wspominać w towarzystwie? Jedyne uzasadnione przypadki to, gdy jesteś osobą niedosłyszącą, niedowidząca lub potrzebujesz/będziesz potrzebował czyjejś pomocy. Nie ma potrzeby nakładać na siebie szatki-paczajki „hej zobacz, jestem niepełnosprawny, handluj z tym!”.
Nie rzucaj ludziom wyzwania tolerancyjności!
Prawdopodobnie nawet nie zwróciliby uwagi na Twój stan, gdybyś sam im o tym nie powiedział. Dlatego ja powiem tylko to: wyluzuj, to tylko świstek papieru.
Nie jesteś TYLKO niepełnosprawnym. Orzeczenie nie predestynuje całego Twojego życia. Masz masę innych ról, które pełnisz w życiu. Jesteś czyimś dzieckiem, studentem, pracownikiem, kolegą z drużyny, mężem, a może nawet ojcem. Czy orzeczenie Cię ogranicza? Jeżeli dalej będziesz przedstawiał się jako Niepełnosprawny-Marcin to z pewnością tak będzie. Między Tobą, a innymi ludźmi zacznie rosnąć mur. Ale jeżeli wyjdziesz do świata i powiesz: „Cześć, jestem Marcin!”, to właśnie nim będziesz – naszym kolegą Marcinem, a Twoje orzeczenie będzie ostatnią rzeczą, o której będziemy pamiętać, śmiejąc się i rozmawiając z Tobą.