Typowy dzień Miniaturowej.
Typowy dzień Miniaturowej obfituje w masę drażniących drobnostek, które sprawiają, że moja „Gra W Życie” zdecydowanie przebiega na poziomie Hard. Nie wierzysz? Przejrzyj poniższą galerię. A potem zajrzyj do wpisu, w którym przedstawiam wszystkie teksty, których muszą słuchać niscy ludzie – KLIK.
Poranek! Najwyższa pora się ubrać. Ups. Nie sięgasz do swoich ulubionych spodni, które w przypływie szaleństwa powiesiłaś w szafie, które powiesił na Twoją prośbę Twój chłopak? A to peszek. Pójdziesz w tych, które leżą na półeczce.
Mam dość ciuchów, do których dosięgam. Pora kupić coś nowego! Coś co przezornie położę na dolnej półce. Yep. W sklepie okazało się, że jedyna sukienka, która na mnie nie wisi jak namiot cyrkowy, jest różowa. Na dodatek ma wzorek w cyber-waginy. Fajno. Biere!
Ups. Dolne półki są całe zawalone ciuchami. Nie rozumiem jak to się stało! Przecież nie mam się w co ubrać! Dobra, odłożę nową sukienkę na górną półkę…Hmm..coś poszło nie tak.
Przynajmniej kapcie mogę mieć jakie chce…o ile znajdę jakieś bez motylków, cekinków i kokardek, w rozmiarze 35… OK, balerinki też mogą udawać kapcie. Zresztą widziałam, że Qrkoko nosi podobne;)
Nie jestem leniwa. Bardzo chętnie posprzątam. Gdzie sięgnę. Tak do 3/4 wysokości. Zawsze coś!
Zgasić światło? Noł problem. Mam wygimnastykowane łydki. Stanę na palcach i zgaszę 🙂 Jakoś.
Pieprzyć ten wysoki dom! Wracam do rodziców! …O nie… moja walizka! Na szczycie szafy! Już nigdy jej nie odzyskam.
Ktoś zapomniał domknąć okno. Zaraz zamarznę! Fuuuuuuuck…
Dobra jak już tu zostaję to mogę dokończyć sprzątać. Przydałoby się zmienić pościel. „Endriuuuuuuu…pomóż miiiiii!!! Nie umiem naciągnąć poszewki na tę cholerną kołdrę!”
Lada dzień poumieramy na jakieś choróbska kurzopochodne. Czas wyprać firanki. „Endriuuuuu! Nie mogę ściągnąć firaaaaneeeeek!”
Dobra i tak nie miałam ochoty sprzątać. Ciekawe ile brudu osiadło mi na włosach. Muszę to sprawdzić w lustrze w łazience…Well, fuck. Poszło gładko!
Tylu zdjęć nie zafundowałam Wam już od dawna. Mam nadzieję, że podobała Wam się ta krótka wycieczka po moim życiu. Jestem już przyzwyczajona do różnych niedogodności, ale czasem potrafi mnie to naprawdę zmęczyć. Niestety nie w sposób przystosować całego domu pod moje potrzeby, dlatego już na stałe zaprzyjaźniłam się ze schodkami kuchennymi. Tak wygląda moje życie. Typowy dzień z życia Miniaturowej. Lecz wbrew pozorom wciąż mam ochotę się uśmiechać. I chcę Was prosić o jedno. Nigdy nie narzekajcie na swój „niski” wzrost jeżeli macie 160 centymetrów, bo zawsze znajdzie się ktoś kto ma troszkę gorzej od Was i marzy o głupich 140 centymetrach…
Pozdrawiam i głowa do góry „niskie” dziewczyny! Skończcie robić z siebie ofiary losu na forach internetowych. Uśmiechnijcie się do swojego życia. Nie jest takie złe.
Nie zapomnij polubić fanpage Pani Miniaturowa, aby pozostać na bieżąco ze wszystkimi nowościami na stronie!