MacierzyństwoOsobiste przemyślenia

Nieuświadomiona mama to szczęśliwe dziecko

Nie wiedziałam, co mnie może czekać złego w pierwszym roku życia dziecka, więc nigdy mi się to nie przytrafiło! To dało mi do zrozumienia, że nieuświadomiona mama to szczęśliwe dziecko.

Brzmi niewiarygodnie, prawda? Gdy zaszłam w ciążę nie miałam w pobliżu doświadczonych koleżanek, które powiedziałyby mi czego mogę się spodziewać. Nie było nikogo kto by mnie postraszył czarnymi wizjami macierzyństwa. Moja Mama też już nic nie pamiętała, z kuzynkami kontakt miałam średni, a rówieśniczki były na etapie poprawiania matury/zapisywania się na studia/pakowania walizki, by uciekać za granicę, a nie planowania dziecka.

Pewnego dnia wybrałam się z koleżankami do hipermarketu: „patrzeć na słodycze, bo od jedzenia dupa rośnie” – jak lubiłyśmy żartować. Wygrzebałam sobie najpokaźniejszą książkę leżącą na półce – „Pierwszy rok w życiu dziecka. Poradnik bez kantów”, wydawnictwa Septem – i podreptałam zawstydzona do kasy. Czułam na sobie oskarżycielskie spojrzenie pani kasjerki, ale miałam to w dupie. Musiałam się jakoś przygotować do nowego zadania. Wkrótce miałam zostać mamą. Trochę młodziutką, ale starającą się odpowiedzialnie podejść do opieki nad dzieckiem.

Szczęście w nieszczęściu, że mam bardzo słabą pamięć, dzięki czemu wybiórczo zapamiętałam najważniejsze fakty dotyczące opieki nad maleństwem. Zupełnie zignorowałam, a następnie zapomniałam o wszystkich „zagrożeniach” jakie na mnie czekały. Żyłam sobie tak słodko nieuświadomiona i to było chyba najlepsze co mogłam zrobić dla mojego dziecka. Nie wiedzieć. Nie spodziewać się. Nie wyczekiwać najgorszego!

Nieuświadomiona mama to szczęśliwe dziecko!

Bolesne ząbkowanie – Pewnie zostanę znienawidzona przez połowę czytających mnie matek, lecz ja nie znam tego pojęcia. Wiedziałam, że ząbkowanie może swędzieć maluszka w dziąsła, ale jakoś nie ogarniałam klimatu, że dziecko od ząbkowania może mieć gorączkę, katar, poważne problemy z brzuszkiem. Jedyne co by mi przyszły do głowy to, że dziecko wtedy niechętnie je/pije i stąd ewentualne problemy. Natura była dla mnie łaskawa i podarowała mi Omena, który był/jest wymarzonym maluchem na dziecko pierworodne. Zero problemów przy ząbkowaniu. Schłodzone gryzaki świetnie sobie poradziły z tematem. Obyło się bez poważniejszych cierpień, lub mam małego twardziela, który nie zwraca na takie drobnostki, jak wyżynające się ząbki, szczególnej uwagi.

Gorączka po szczepieniu lub inne powikłania – Grom dzieci po podaniu szczepionki dostaje gorączki w przeciągu dwóch dni. Dopóki nie zaczęłam się udzielać na forach dla mam, nie wiedziałam o tym. Jestem „staromodną wyrodną matką” i szczepię swoje dziecko wszystkimi obowiązkowymi szczepionkami. Poza awanturą w gabinecie (wcale mu się nie dziwię, że wrzeszczał, ja też wrzeszczałam w czasie szczepień), nic gorszego się nie działo. Jeszcze raz – dziękuję Matko Naturo, och łaskawa Ty dla nas jesteś!

Wstawanie o nienormalnej godzinie – Wiele mam skarży się, że dzieci potrafią wstać o 2 w nocy i zacząć się bawić/domagać towarzystwa do zabawiania, jak gdyby nigdy nic. Tu akurat świetnie rozumiem, że nie wszystkie dzieci są takie same (na szczęście) i to także mnie ominęło. Albo inaczej: Omenowi zdarzało się nas budzić o mega dziwnych godzinach i zaczynać się śmiać wniebogłosy na cały dom. Gdy nauczył się wstawać to zapalał wszystkie żarówki w pokoju (miał włącznik nad łóżeczkiem), a światło wypalało mi mózg, gdy otwierałam oczy… ale wystarczyło zwlec się z łóżka i bez zbędnych ceregieli, uśmieszków i fikania koziołków podejść do dziecka i spokojnie powiedzieć: „Omenku, teraz jest noc, w nocy wszyscy grzecznie śpimy. Popatrz misiu leży i czeka na Ciebie. Idziemy dalej spać. Dobranoc”. I gasiłam światło. Koniec pieśni! Dziecko leży i po pięciu minutach zasypia. Serdecznie polecam wszystkim ten nowy rodzaj magii, jeżeli wcześniej jej nie znali 🙂 Wiem, że ten numer nie przejdzie u wszystkich dzieci, ale czemu by nie spróbować? Grunt to robić tak „od zawsze, na zawsze”, bo mama przez całe życie tłukła mi do głowy, że najważniejsza jest konsekwencja. 

A to, że trafił mi się anioł – nie dziecko, to już inna bajka 🙂

Dobranoc, papa, misio czeka!

Nie zapomnij polubić fanpage Pani Miniaturowa, aby pozostać na bieżąco ze wszystkimi nowościami na stronie!

Skip to content