Prawo jazdy kontra niskorosłość
Niskorosłość, to takie moje zwierzątko, które sobie hoduję całe życie. Nie opuszcza mnie ani na krok, zawsze jest ze mną, oswoiłam je i nauczyłyśmy się razem żyć. Ludzie nie zawsze rozumieją, jak nam się to udaje. „Jak niepełnosprawni uprawiają seks?”, pytają znajomi. „To ty mogłaś zajść w ciążę? Niepełnosprawni nie zawsze mogą…”. Pytania ludzi wielokrotnie dawały mi do zrozumienia, że dla nich osoby z orzeczeniem to jakby inny gatunek, albo obcy z kosmosu. Ba, czasem nawet sami niepełnosprawni zdają się nie wiedzieć, że w wielu aspektach swojego życia nie muszą stać z boku, poza szeregiem. Zapominają, że też mają prawo do samorealizacji i spełniania marzeń. A ja pewnego dnia zapragnęłam mieć prawo jazdy. Bo czemu nie?
Na moich barkach spoczywało bezpieczeństwo mojego dziecka
Zastanawiałam się jak ugryźć temat. Bardzo chciałam móc jeździć samochodem. Głównie miałam na myśli bezpieczeństwo mojego dziecka. Jego tata twierdził, że prawo jazdy mu niepotrzebne. Pomińmy to milczeniem. Omen miał niecałe 2 latka. Zaczęły się pierwsze choroby wieku dziecięcego.Z całą mocą dotarło do mnie: a co jeśli nagle będę musiała wieźć go do szpitala? Co ja wtedy zrobię? Będę błagać sąsiada? Wezwę taksówkę, na którą mnie nie stać? Przecież nie pojedziemy autobusem, to ponad 10 km. A gdy pewnego dnia nie zdążymy dojechać z dzieckiem do szpitala? Tak, te myśli były niesamowicie silnym motywatorem do działania. Postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce. Bo kto jak nie ja?
Prawo jazdy kontra Pani Miniaturowa
Znalazłam szkołę jazdy idealną. Małą i niemodną, ale za to z ponad 20 letnim doświadczeniem! Moim instruktorem był były kierowca rajdowy. Wyglądał jak święty mikołaj w cywilu. Śnieżnobiałe włosy i broda budziły naprawdę ciepłe uczucia 🙂 Pamiętam, jak przyszłam do niego pierwszy raz. Oczywiście jak to ja zaczęłam od kwilenia, że chciałabym mieć prawo jazdy, samochód i być niezależna, ale boję się, że jestem zbyt niska i mam za krótkie nóżki, żeby wciskać sprzęgło. Wtedy mój instruktor spojrzał na mnie i odparł: To nie Ty jesteś za mała. To samochody są za duże! 🙂
Jak widać na załączonym obrazku, jest w tym trochę racji. Dodge RAM doskonale komponuje się z Miniaturową na zdjęciach, ale jako coś więcej niż tło dla mnie, już niestety się nie nadaje. Już dawno pogodziłam się z faktem, że są samochody, o których z moimi gabarytami mogę sobie tylko pomarzyć. Owszem, mogę się takimi smokami bujać jako pasażerka, ale każdy kierowca wie, że czasami to za mało i zdecydowanie nie to samo, co samodzielnie prowadzić samochód. Bez różnicy jakiej marki. Jeżeli potrzebujesz czasem odrobiny wolności i niezależności, gorąco cię zachęcam – zrób prawo jazdy! Nawet po zdanej maturze nie czułam się tak fajnie, jak po zdaniu egzaminów na prawo jazdy. To właśnie wtedy otworzyły się przede mną nowe drzwi. Koniec czekania na przystankach, koniec marznięcia w zimie i duszenia się z gorąca w lecie. Zero czekania! Chcę jechać to wsiadam i jadę. Bardzo miła odmiana po kilkunastu latach tłuczenia się wszędzie komunikacją miejską.
Prawo jazdy, ale jak?
Zapisując się na prawo jazdy byłam totalnym gołodupcem. Nie miałam kasy, pracy, ani tym bardziej samochodu. Ale w szkole nauki jazdy pozwolili mi płacić w ratach. Dlatego nie poddawaj się na widok pierwszej napotkanej przeszkody. Rozmawiaj z ludźmi! Pytaj! Kombinuj! Improwizuj! Mi się udało, dlatego jakiś czas później mogłam się cieszyć kawałkiem plastiku, który daje wolność. Auto też wyczarowałam. Co więcej, mój instruktor przekonał mnie, że wcale nie muszę ładować kilku tysięcy w przerabianie samochodu pod moją niskorosłość. Wystarczyła zwykła poduszka-klin, przesuwany fotel i regulowana wysokość kierownicy. Tylko tyle i aż tyle. Dlatego mój drogi czytelniku, zanim zaczniesz jojczeć, że się nie da – najpierw spróbuj! Później proszę bardzo, możemy jojczeć na dwa głosy. W chórku.
Jeśli tylko stan zdrowia Ci nie przeszkadza i masz na to ochotę- rób prawko! Nie pożałujesz! Rozjeżdżajmy razem ludzi w stronę zachodzącego słońca 🙂
Masz prawko? Długo? Co sprawiło, że je sobie wyrobiłeś?
Pozdrawiam,
Pani Miniaturowa <– to jest magiczne klikadełko, które przeniesie Cię na mój fanpage na Facebooku. Tam sobie klikasz „lubię to” i śmiejesz się z pozostałymi trzema tysiącami osób z moich postów i grafik.