Nie śmieć dziecko – to proste!
Nasze dzieci szybciej uczą się obsługiwać tablety niż przewracać kartki w tradycyjnych książkach. Rodzice próbując nadążyć za najnowszymi trendami zapominają uczyć swoich pociech najprostszych czynności i faktów o świecie. Skąd się bierze mleko? Ze sklepu! Od kogo mamy jajka? Od baby na targu. Co robimy z opakowaniem po batoniku, którego nie chce nam się nieść? Bach na ziem… STOP! Nie śmieć dziecko!
Obserwuję
Mieszkam na peryferiach Opola, do pracy dojeżdżam 10km, też na peryferiach miasta. Po drodze mijam trzy szkoły, pod którymi w godzinach rannych i popołudniowych kłębią się tłumy rodziców i uczniów. Zauważyłam, że ci drudzy cierpią na strasznie poważny problem! Mają dziurawe ręce! Butelka z piciem? Bach na ziemię. Foliowa torebka ze śniadania? Frrrrruuu z wiatrem! Dobrze, że z pęcherzem nie mają takich kłopotów, bo skoro te dzieci nie potrafią donieść śmieci do kosza, to co by było, gdyby siku też nie mogły? Permanentne zalanie szkoły uczniowskimi siuśkami! Ale, rodzice nauczyli je, że siku nie robimy pod siebie tam gdzie stoimy… tylko „zanosimy” do ubikacji. Szkoda tylko, że zapomnieli przekazać tej samej wiedzy o śmieciach. „Nie śmieć”, czy to tak trudno powiedzieć? Dziś widziałam dwie dziewczynki, na oko 4-5 klasa podstawówki, to już „dojrzałe panny” w ich mniemaniu. Jedna nagle zwolniła kroku, zrobiła zawstydzoną minę jakby puściła bąka, rozejrzała się dookoła… i rzuciła na chodnik wielki papierek po drożdżówce. Taka duża i nie wie, że nie wolno? Mogła schować do plecaka i wyrzucić w domu. Po drodze mijały też przystanek autobusowy, gdzie stoi kosz na śmieci. Ale czemu? Może mama nie nauczyła? Jej zachowanie kogoś mi przypomniało…
Nie śmieć dziecko!
Gdy miałam 4 latka wykwiliłam od mamy lizaka. Takie niewiarygodne szczęście, jak namówienie mamy w sklepie na coś słodkiego, zdarzało mi się niezmiernie rzadko, toteż wyciumkałam tego lizaka w 2 minuty. Zanim doszłyśmy do domu znudziło mi się nieść patyczek po lizaku. Co zrobiła leniwa Agatka? Zwolniła kroku i dyskretnie wyrzuciła patyczek za siebie w trawę. Moja Mama, jak na rasową nauczycielkę przystało, wyniuchała zbrodnię, mimo, że szła kilka kroków przede mną! Odwróciła się ze srogą miną, pokiwała palcem i syknęła – „Nie śmieć dziecko! Jak ci nie wstyd?!”. Ano był wstyd i przerażenie, że mama przyłapała na gorącym uczynku. Miałam podnieść patyczek i grzecznie zanieść go do kosza w domu. Da się? Da. Nie trzeba było żadnych wykładów. Od tej pory zawsze „donosiłam”. I nadal tak robię. A gdy przyłapałam kiedyś syna na podobnym występku, powtórzyłam słowa mamy – nie śmieć, tak nie wolno!
Zdolne ale leniwe?
Każdy rodzic żyje w przeświadczeniu, że ich dziecko jest takie piękne, inteligentne, wspaniałe, no istny wzór cnót wszelakich! To prawda…wszystkie nasze pociechy są cudowne, tylko w takim razie, kto stoi za tymi wszystkimi papierkami, woreczkami i butelkami na chodnikach wokół szkół – kto je rzuca, skoro wszystkie dzieci są teraz takie mądre? Tajemnicze zdolne, ale leniwe?
Mamo, Tato, porozmawiajcie przy najbliższej okazji ze swoimi uczniakami. Dbajmy razem o środowisko. Nie mieszkajmy na wysypisku.
Nie wychowujmy ludzi, którzy w zafundują sprzątającym paskudztwa, które opisałam w tej notce -> Ona za mną posprząta.
Pozdrawiam, Pani Miniaturowa.