Osobiste przemyślenia

Moje dziecko widzi duchy

Gdy nieracjonalne staje się faktem, takie osoby jak ja, najpierw rozglądają się na boki w poszukiwaniu ukrytej kamery, a później zaczynają myśleć. Im więcej myślą, tym mniej wiernie trzymają się swoich przekonań. Następnie przychodzi czas na zwątpienie. Nasze dziecko widzi duchy? Czy umysł spłatał mi figla? Przecież nie byłam wtedy sama. On też to widział. Oboje obserwowaliśmy zachowanie naszego dziecka. Przywiązywać do tego uwagę, czy nie? A może rzeczywiście…

…moje dziecko widzi duchy?

Mieszkam w Opolu. Dokładniej rzecz ujmując na jego peryferiach, które z wyglądu bardziej przypominają wieś niż dzielnicę miasta. Gdzie peryferia, wieś, czy mówiąc dosadniej: zadupie, tam domki jednorodzinne. A gdzie domki, tam historia. Zwłaszcza w starszej części dzielnicy. Mój dom rodzinny, z tego co się orientuję, został wybudowany około 1937/38 roku. Czyli tuż przed II Wojną Światową.

Podobno (nie jestem wielkim miłośnikiem historii, więc nie obiecuję, że to 100% fakt) wzdłuż Odry, niedaleko mojego domu przebiegała linia frontu. W trakcie wojny jakiś pocisk trafił w zachodnią ścianę budynku, która się zawaliła. Mury domu odbudowano. Gdy byłam małą dziewczynką znaleźliśmy dość dużą, ciężką „chyba” metalową kulę. Nie wiem co to było, ale rodzice uznali, że to pewnie z czasów wojny, bo cóżby innego? Znaleźliśmy też, nadgryzione zębem czasu, monety ze swastykami. Także jeżeli chodzi o mój dom, zawsze jest o czym opowiadać.

Kiedyś były czasy, że dom budowano dla całej rodziny. A w rodzinę wliczali się nie tylko rodzice i dwójka dzieci, lecz naprawdę cała rodzina! W każdym pokoju żyła osobna rodzinka. Przynajmniej coś takiego zapamiętałam z opowieści, gdy byłam dzieckiem. Oczywiście zawsze mogłam coś pokręcić. Ale jedno wiem na pewno. Coś się stało. Jak ludzie żyli to i chorowali. Jak chorowali to i umierali. Nie zawsze w szpitalach.

Wierzyć, czy nie?

To, że moje dziecko widzi duchy jest bardzo prawdopodobne. O ile, oczywiście założymy, że istnieje coś takiego jak duchy, czy inne zjawiska paranormalne. Dlaczego uważam to za (w pewnym sensie, bo dalej jestem sceptyczna) możliwe? Tylko za mojego życia w naszym domu zmarły dwie osoby. Ile osób pożegnało się ze światem w tym budynku wcześniej? Tego nie wiem. Z oczywistych względów nie pytałam o to Babci, nie chciałam przywoływać przykrych wspomnień. Każdy dom ma historię, a wraz z nią ludzi, którzy wciąż pamiętają co się kiedyś działo.

Jak doszliśmy do takiego wniosku? Skąd pomysł, że Omen (perfekcyjna ksywka w tym momencie), widzi coś czego my-dorośli nie widzimy? Pewnego razu oglądaliśmy z Ojcem Dekady film. Nagle mały zerwał się z łóżeczka (miał jakoś 2 latka). Usiadł i zaciekawiony zaczął patrzeć w kąt pokoju. Nie na nas. Nie w telewizor. Nie na lampę, której światło zawsze bardzo go interesowało. Obudził się i zupełnie na trzeźwo i świadomie patrzył w ten kąt. Ojciec Dekady, zagorzały fan wszelkich zjawisk paranormalnych, horrorów i strasznych historii, szturchnął mnie nerwowo w żebra.

– Patrz. Omen coś widzi.
– Skończ. Wiesz, że mnie to nie bawi.
– Ale zobacz, on tam coś widzi. Wpatruje się w to.

Spojrzałam na syna i w tym momencie poczułam gęsią skórkę na całym ciele, a zimny dreszcz przerażenia przebiegł mi po plecach. „Moje dziecko widzi duchy” – pomyślałam. Na własne oczy widziałam, że mały całkiem wyraźnie uśmiechał się do czegoś (a może kogoś?). Wodził za nim oczami i wyciągał w jego kierunku rączkę, nadal uśmiechając się szeroko. Próbowaliśmy odwrócić jego uwagę, lecz on nadal patrzył w tamtym kierunku i wskazywał na coś palcem.

Brrr…

W przeciągu kolejnego miesięcy zdarzało się to jeszcze kilkukrotnie. Miejsca gdzie nasze dziecko widziało coś (kogoś) zmieniały się. Nasze reakcje były skrajnie różne. Moje – od obojętności pod tytułem „nie dam sobie wmówić żadnych durnych duchów” do lekkiego stracha „przestań mnie schizować!”, a Ojciec Dekady tradycyjnie zachowywał niczym mały chłopiec, któremu właśnie przydarza się najlepsza przygoda w życiu.

Nie podzielałam tego entuzjazmu. Może ze mnie sztywniara. Może do bólu konkretna racjonalistka. A może nie dopuszczałam do siebie myśli, że Omen jest bardziej niezwykły niż sądziliśmy? A może nam i jemu wyobraźnia płatała figla? Tego już nigdy się nie dowiemy. 

Nie wierzę w duchy. Ale na własne oczy widziałam bardzo nietypowe zachowanie naszego dziecka. To mogło być wszystko. Radość dziecka na widok…czego? Szafki? Ćma. Cień. Nie wiem co to było. Ale tylko Omen to widział.

Czy Wasze dziecko też kiedyś napędziło Wam stracha widząc ducha?

Pozdrawiam, 
Nawiedzona Pani Miniaturowa

Skip to content