Osobiste przemyślenia

Rok 2017 – jakim ciastkiem był dla mnie?

Gdybym miała podsumować rok 2017 nazwą jakiegoś ciasteczka, to z pewnością byłyby to delicje. W tym roku nie było aż tak idealnie, aby był godny nazwania pieguskiem – moim ulubionym ciasteczkiem. Ale z całą pewnością było do tego bardzo, bardzo blisko! Dlaczego? To był niezwykły czas pełen wyzwań, sukcesów małych i dużych. Niestety część z nich była okupiona silnym bólem, który w tym roku nie odstępował mnie ani o krok. Więcej na ten temat przeczytasz poniżej. Tam też zdradzam jakim kosztem uporałam się ze swoimi problemami. 

Rok 2017 – mocne postanowienie na początek

Każda historia musi się od czegoś zacząć. Tak jak czujesz słodki zapach zaraz po otwarciu opakowania z ciastkami, tak ja z całą mocą przekonałam samą siebie, że nie zamierzam zmieniać się dla nikogo. Obiecałam sobie, że zawsze będę pisała prosto z mostu, szczerze, moim ciętym języczkiem, którego nie zamierzam łagodzić dla sztywniaków i ludzi udających świętszych od najświętszych. Oni i tak prędzej czy później opuściliby szeregi moich Czytelników. Nie pochwalam odlubiania blogów tylko dlatego, że nie zgadzamy się z jednym postem na tysiąc innych. Ale samą ideę samooczyszczania się fanpage`ów i blogów, jak najbardziej popieram i polecam każdemu autorowi. Moja rada, nie tylko dla blogerów – Nie bądź sztucznym tworem próbującym wszystkim dogodzić. To nierealne. Nie da się tak prowadzić bloga, aby zadowalać wszystkich jednocześnie. A na pewno nie da się tego robić kosztem utracenia cząstki samego siebie.

Rok 2017 – wielki przełom

Obgryzanie brzegów mojej delicji rozpoczęło się w kwietniu. To właśnie w tym miesiącu zostałam zaproszona do wzięcia udziału w „Piwnych rozmowach”, których gospodarzem jest Marcin z bloga Hopar. Jakie tematy poruszaliśmy? Wszystko dostępne jest na YouTubie.
* O blogowaniu i molestowaniu – klik <– obejrzyj
* Rodzicielstwo i alkohol – klik <– obejrzyj
* Nastoletnia ciąża – klik <– obejrzyj
* Jak (nie)reagować na pytania dzieci… – klik <– obejrzyj

Dzięki tej serii dowiedzieliście się, co sądzę na ten temat. Mieliście również okazję poznać historię mojego macierzyństwa z perspektywy nastoletniej mamy, ale jednocześnie niskorosłej kobiety z niepełnosprawnością

Pierwsza przygoda z radiem i telewizją

Niespełna sześć tygodni później skontaktowała się ze mną reporterka z Radio Doxa. Efektem naszej pracy był wywiad dostępny do odsłuchania tutaj. Koniecznie dajcie znać jak mi poszło, bo nadal nie jestem pewna, czy nadaję się do radia, choć moi Czytelnicy wspominali, że mam nietypowy głos 🙂 Kto wie, może to jakiś atut?

Jak się później okazało rok 2017 przewidywał dla mnie jeszcze jedną przygodę z mediami. Tym razem miałam ukazać się 7 listopada na szklanym ekranie. Nagrywanie reportażu z Dzień Dobry TVN Duża historia małej kobiety było doskonałym pretekstem do oderwania myśli od wielkiego wydarzenia, które czekało mnie dosłownie kilka dni później. Co więcej, w reportażu występuje Gajowy! Wow! Od tej pory część moich Czytelników przestała dowcipkować, że go sobie zmyśliłam i mój chłopak nie istnieje 🙂

Każda przyjemność kosztuje

Moja delicja – rok 2017 – była słodka, lecz ubrudziła mnie czekoladą. Nie ma tak dobrze, żeby zawsze wszystko było miłe, przyjemne i wesołe. Praktycznie od początku roku męczyłam się z moją nogą. Najpierw pobolewało, później napie***ło. Złudnie ratowałam się obniżeniem aktywności i nie przeciążaniem nogi. Niestety przy silnym zwyrodnieniu stawu to tak nie działa. Wysiadło mi biodro. Tak na amen. Na krzyk, na płacz i na leki przeciwbólowe, które po pewnym czasie przestały działać. Unikałam ich jak ognia, by nie zatruwać organizmu, ale wkrótce i tak przestały mi pomagać.

Choroba postępowała błyskawicznie. Była bezlitosna, a czas uciekał. Zdecydowałam się poświęcić wszystkie moje oszczędności, wziąć kredyt oraz przyjąć pomoc, którą zaoferował mi mój Prezes, byle ratować zdrowie. Bo jestem matką. A każde dziecko potrzebuje zdrowej mamy, która nie płacze po kątach, tylko ma siłę i ochotę się z nim bawić i właściwie opiekować.

Nie mogę powiedzieć, że nie mogłam liczyć na publiczną służbę zdrowia. Owszem, mogłam… wegetując i wyjąc z bólu kolejne trzy do sześciu lat. Kto kiedykolwiek żył z tak silnym bólem, który wyrywa z najgłębszego nawet snu, ten doskonale wie, że w takiej sytuacji człowiek chce to za wszelką cenę zakończyć. I mi się udało. 6 listopada, dzień przed emisją reportażu w Dzień Dobry TVN, przebyłam operację wszczepienia endoprotezy stawu biodrowego. Moja kolekcja blizn powiększyła się. Gdy piszę te słowa, rok chyli się ku końcowi, a ja nadal walczę o powrót do pełni sprawności poprzez rehabilitację. Wciąż walczę o zdrowie. 

Rok 2017 – To wciąż tylko delicja

Nawet, gdy wybrudzimy się pysznym ciasteczkiem i czekoladowa plama na bluzeczce psuje humor, zawsze znajdą się ludzie, którzy mimo wszystko uśmiechną się do nas. Im nie przeszkadza, że masz okruszki w kąciku ust, a palce są ubrudzone w czekoladzie. Doceniają Cię za to kim jesteś i co sobą reprezentujesz, a także za to kim możesz stać się w przyszłości. W związku z tym…

W grudniu trafiłam na listę 100 najbardziej wpływowych Polek i Polaków z niepełnosprawnością, tzw. Lista Mocy. Dosłownie dwa tygodnie później Jason Hunt, znany niegdyś jako Kominek, ogłosił swój doroczny ranking najbardziej wpływowych autorów polskiej blogosfery, w którym ogłosił mnie wschodzącą gwiazdą blogosfery. Czy mogło być lepiej?

To duże wyróżnienie, ale też wyzwanie, ponieważ nie zamierzam osiadać na laurach. Nie dla mnie piedestały i podia, gdy sędziowie dopiero co dostrzegą mnie wśród tłumu. Czeka mnie mnóstwo pracy, samodoskonalenia się oraz cierpliwości w osiąganiu kolejnych podpunktów mojego planu, który postaram się przedstawić Wam już za kilka dni. 

Dziękuję, że byliście ze mną i wspieraliście mnie na każdym kroku! Jesteście najlepszą motywacją, by starać się jeszcze bardziej niż dotychczas. Szczególne uściski dla wszystkich komentujących zarówno tutaj na blogu, jak i na fanpage Pani Miniaturowa na Facebooku. Nie byłoby tego miejsca gdyby nie Wy.

Jakim ciastkiem byłby dla Ciebie rok 2017?

 

Skip to content