Osobiste przemyślenia

Dzieci nauczycieli mają lepiej.

Moje pójście do szkoły nie wiązało się z żadnym większym wydarzeniem. Z tego co pamiętam, byłam jedynie na rozpoczęciu roku szkolnego i na uroczystym pasowaniu na ucznia. Później przez rok byłam zmuszona uczyć się w domu. A już wtedy usłyszałam coś, co przez kolejne kilkanaście lat wyprowadzało mnie z równowagi: „dzieci nauczycieli mają lepiej”.

Kim jest Twoja Mama?

W dzieciństwie średnio przepadałam za pytaniami kim są moi rodzice. Choć ich zawody były, są i będą niesamowicie ważne dla społeczeństwa, nie cieszą się zbytnim poważaniem. Zwłaszcza wśród smarkaterii. Droga lokalna patologio, oto wasz wróg numer jeden – nauczycielka i policjant. Jest to brzemię, które dźwigamy z Siostrą od wielu lat. Bo przecież policjant dla społeczeństwa to niesprawiedliwy typek, który czepia się bez powodu. Ludzie bez wyobraźni chcieliby policję zlikwidować. Wolne żarty. A Mama nauczycielka czemu taka zła? Nam oczywiście nigdy nie przeszkadzało gdzie pracuje Mama, ale cudza głupota to już owszem. Przeszkadza i to bardzo. „Bo dzieci nauczycieli mają lepiej”. Sorry, nigdy nie zauważyłam.

Pewnie masz same piątki?

– Kim jest twoja mama?
– Nauczycielką.
– Ej to niesprawiedliwe, będziesz miała same piątki!
– Dlaczego niby?
– Bo dzieci nauczycieli mają lepiej!

Przerobiłam kilkanaście podobnych dialogów. Za każdym razem wkurzały mnie coraz mocniej. Ludzie wszystkich lubią oceniać, zwłaszcza jeśli mogą ocenić ich źle. Jakoś, gdy ktoś rozmawia z dzieckiem lekarza, nikt się go nie czepia, że to niesprawiedliwe, bo pewnie jest leczone lepiej. Co to za bzdura?

Nie mierz wszystkich swoją miarą

Skąd u nas przekonanie, że wszędzie jest niesprawiedliwość, zdemoralizowanie i każdy ma złe intencje? Człowieku, nie mierz wszystkich swoją miarą! Nie chcę ci tu opowiadać jaki to koszmar w życiu dziecka mieć rodzica pracującego w jednej szkole, do której chodzi… Aczkolwiek, no bajka to to nie była. Nie mogłam się podrapać po tyłku, by ktoś nie doniósł tego Mamie dwie minuty później. Każda uwaga, każdy sprawdzian, każda kartkówka i pyskówka, cała szkoła wiedziała, że Agata znów pokazała rogi. Że to była TA AGATA, córka pani nauczycielki, olaboga! Nikt nie przejmował się patusami popalającymi pierwsze fajki za szkołą. Wszyscy po pięciu minutach zapominali, że łobuzy pobiły się na korytarzu, o nie. Szkoła musiała żyć uwagą za gadanie na lekcji od TEJ AGATY. Sensacja! I to jest według ciebie „dzieci nauczycieli mają lepiej?”. 

Dzieci nauczycieli mają lepiej?

Wyobraź sobie, że przez kilka godzin dziennie wypada ci udawać, że twój rodzic to zupełnie obcy człowiek. Że masz odzywać się jak do obcego, dzieńdobrować, dowidzeniować, proszępaniować i grzecznie podnosić rękę i czekać, aż pozwoli się odezwać. Trochę schiza prawda? Przecież w domu Mama jest na każde dziecięce wezwanie, bo przecież to Mama! A w szkole? To jest pani nauczycielka. Czy nadal uważasz, że dzieci nauczycieli mają lepiej? Przez sześć lat czułam się, jakbym miała nieustającą karę. Wiecznie na cenzurowanym, pod stałą kontrolą i obserwacją. Innych, nie mojej Mamy. Tak powinna wyglądać rzeczywistość więźniów, a nie dziecka w podstawówce. W grę nie wchodziło dojeżdżanie do szkoły w innej dzielnicy. Swoją drogą…brak mi słów dla rodziców, którzy z błahych powodów (np. miała lepszą reklamę w lokalnej gazecie) każą małym dzieciom dojeżdżać do szkoły na drugim końcu miasta, podczas, gdy mają jedną po drugiej stronie ulicy.

Dlaczego do tego wracam? 

Teraz to mój syn chodzi do szkoły, w której pracuje moja Mama. I wiecie co? Dzieci nauczycieli nie mają lepiej, nawet kilkanaście lat po opuszczeniu szkoły… Wiadomo, że plan lekcji młodego jest poukładany pod moją pracę, albo tak, żeby mi było wygodniej. Cholera, tak bardzo bym chciała! (to była ironia…) I że nauczycielki faworyzują mojego syna. Ciekawe w jaki sposób, skoro ma tylko jedną panią? Sądząc po zawartości dzienniczka, bynajmniej nie jest faworyzowany 😉 I oczywiście ma dobre oceny, bo „dzieci nauczycieli mają lepiej”. Fascynująca teoria. Serdecznie wszystkich przepraszam, że moje dziecko śmiało mieć tak samo dobre oceny jak wasze dzieci. Wybaczcie, poprawimy się! Jeszcze tylko czekam, aż ktoś mi powie, że menu w szkolnej stołówce jest specjalnie układane pod wysublimowane podniebienie Omena, a moja wiara w ludzkość rzuci się w przepaść.

Dajże spokój, człowieku!

Serio, skąd ludzie biorą te bzdury? Jeżeli masz skrzywienie kręgosłupa moralnego i byłbyś skłonny oszukiwać innych to nie znaczy, że inni też tak robią. Zachowaj swoje głupie domysły dla siebie. Nie każdy nauczyciel to zło wcielone. Nie każdy czyha, jakby tu oszukać cały świat! Nie wiem jak pozostałe dzieci nauczycieli, ale ja i Omen oświadczamy, że nigdy nie byliśmy i nie będziemy lepiej traktowani od innych. Nigdy na to nie pozwolę, bo wywyższane, faworyzowane dziecko, wyrasta później na dorosłego z paskudnym charakterem. Która rozsądna matka życzyłaby swojemu dziecku takiego losu?

Spodobał Ci się ten tekst? Udostępnij go proszę dalej. Sprawisz mi tym dużą przyjemność.
Spotkałeś się z podobnym traktowaniem Ciebie lub Twojego dziecka? Opisz swoją historię w komentarzu.

 Pozdrawiam, Pani Miniaturowa.

Skip to content