Osobiste przemyślenia

Naucz córkę mówić NIE!

W dobie powtarzania w mediach „zamiast uczyć dziewczynki, jak nie być zgwałconą, uczmy chłopców, że gwałcić nie wolno”. Zdanie piękne, mądre, z ważnymi przesłaniem, lecz jak spisuje się ono w prawdziwym życiu? Prawdziwe życie jest okrutne, brutalne i czasem nawet jeżeli myślimy, że nic tak złego się wokół nas nie dzieje, to jednak…  dzieje się. Naucz córkę głośno mówić NIE!

Molestowanie występuje częściej niż myślisz

Mniej więcej rok temu wzięłam udział w ankiecie na temat molestowania seksualnego kobiet, udostępniła to jedna z moich dalszych znajomych. Wiecie jak to jest na studiach, ktoś stara się zrobić dobre badania, wszyscy udostępniają ankiety, lecz nie każdy chce je wypełnić. Zwłaszcza na tak „niewygodny” temat, który na szczęście powoli wychodzi z kręgu tematów „tabu” w naszym kraju. Trzeba mówić o problemie molestowania kobiet. O seksizmie. O przedmiotowym traktowaniu. Należy uczyć nasze córki, przyjaciółki, kuzynki, głośno mówić NIE! Czy wiesz, że dopiero wypełniając tę dość długą i szczegółową ankietę zorientowałam się ile sytuacji, które mnie spotkały były molestowaniem? Wtedy czułam, że „coś dzieje się nie tak”, lecz nie wiedziałam, że jest to aż tak obrzydliwy czyn. Po prostu nie wiązałam ze sobą pewnych faktów, gdy byłam młodą dziewczynką, lub nastolatką jak kto woli. Pół biedy, że zawsze umiałam głośno powiedzieć NIE! Czy jesteś pewna, że Twoja córka też to potrafi? TO dzieje się wcześniej  i częściej niż możesz sobie wyobrazić. Niestety. Za często.

Poczułam cudzą dłoń

Jechałam autobusem. Tłum jak w każdy poranek. To była pierwsza klasa gimnazjum. Miałam ile? 11-12 lat? Z wieloletniego doświadczenia wiem, że ludzie próbując odgadnąć mój wiek potrafią machnąć się o dobre 10 lat mniej. Teraz, gdy mam 27 lat, sprawia mi to przyjemność, lecz, gdy miałam 12 lat bardzo łatwo można było mnie wziąć za dziewczynkę jeszcze młodszą, np. 9 letnią. W pierwszej klasie gimnazjum nie byłam wulgarną gimbusiarą z ostrym makijażem i cyckami na wierzchu, z biustonoszem wypchanym skarpetkami. Daleko mi było w ogóle do dziewczęcego wyglądu, bo bardziej jarali mnie „skejci” i deskorolka, niż kosmetyki podkradane mamie. Toteż jechała sobie pryszczata okularnica w workowatych ciuchach, w za dużej czapce nasuniętej na uszy i poczuła to. Przypadkowe dotknięcie. Coś, a raczej ktoś w tłumie musnął moje pośladki. Nie zareagowałam, bo uznałam, że to był przypadek, bo ścisk jest straszny i ktoś mógł się przechylić na zakręcie. Tak też to sobie tłumaczyłam, gdy drugi raz poczułam muśnięcie na pośladku. Odwróciłam się i popatrzyłam na faceta za mną, chłop w wieku „tatowym starszym”. Dość wysoki, co mnie troszkę zastanowiło, jak on to zrobił, że tyłka sięgnął, ale uznałam, że „to było niechcący”.

A po chwili…

Moja wyrozumiałość, cierpliwość i tłumaczenia „to był tylko przypadek” zdechły z głodu, bo oto poczułam czyjąś ordynarną, obleśną łapę, jak pełnym chwytem ścisnęła mnie za pupę!!! Co zrobiłaby inna dziewczynka na moim miejscu? Uciekłaby z autobusu? Desperacko próbowałaby uciec z tego tłumu, w którym nie dało się nawet ruszyć? Rozpłakałaby się? A może nosiłaby to przykre wspomnienie w głębi siebie? Kochana, naucz swoją córkę głośno mówić NIE! Buzowały we mnie nastoletnie hormony, dojrzewanie przechodziłam bardziej niż „ciężko”, byłam pyskata, płaczliwa, awanturująca się. Tak też było i tym razem. Facet miał pecha, bo nie trafił na dziewczynkę, która uciekłaby lub rozpłakała się po wyjściu z autobusu. Trafił na mnie. Trochę mi teraz wstyd, że narobiłam takiej sceny, ale w sumie… to ten facet powinien się wstydzić! Obmacywał dziecko w autobusie do jasnej cholery! Wydarłam się na cały autobus (a głos mam donośny, choć jestem mała), „zabierz tę łapę zboczeńcu z mojego tyłka, bo połamię ci palce” (ho ho rottweiler w ciele ratlerka). Może nie była to najmądrzejsza rzecz, jaką mogłam powiedzieć, ale miałam 11 lat i buzujące hormony na karku, to chyba jest jakieś usprawiedliwienie? Wszyscy ludzie odwrócili się w kierunku hałasu. Facet puścił i natychmiast przesunął się w głąb tłumu. Ja byłam wolna. Ile dziewczynek przede mną zacisnęło zęby, gdy poczuły, że dotyka je obcy mężczyzna? 

Kochana, nie chcę dziś przytaczać wszystkich nie fajnych sytuacji, jakie mnie spotkały. Było ich sporo, wierz mi na słowo. Nie chcę tu nikogo usprawiedliwiać, tłumaczyć, ani moralizować. Chcę Cię tylko zapytać, czy nauczyłaś swoją córkę głośno mówić NIE? Zrób to, bardzo Cię proszę. Powiedz, że ma nie bać prosić się o pomoc. Protestować. Nawet krzykiem. 

PS: Nawet wyzywająco ubrana kobieta nie jest sobie winna, że ktoś ją molestuje lub krzywdzi w ten najgorszy dla kobiety sposób. Winny jest zawsze sprawca! To on jest ten zły! Nie ona!

Zgadzasz się ze mną? Udostępnij proszę ten wpis lub odwiedź mnie na fanpage Pani Miniaturowa i kliknij „lubię to”. Dziękuję.

Pamiętaj, że są ludzie gotowi pomóc Ci w każdej chwili!
  • Centrum Praw Kobiet: (22) 621-35-37
  • Pomoc ofiarom przemocy: (22) 666-00-60
  • Policyjny telefon zaufania: 800-120-226
  • OGÓLNOPOLSKI TELEFON DLA OFIAR PRZEMOCY W RODZINIE „Niebieska Linia” 800-12-00-02

 

Skip to content