Mam kota na punkcie kota
Powiedzieć o mnie Crazy Cat Lady to jak nie powiedzieć nic. Dostaję prawdziwego kota na punkcie mojego kota. I to nie tylko dziś, lecz cały rok!
kot, kota, koty, kotów, kotki, koteczki, kiciusie
Kot składa się z przedkota, śródkota przedniego, kota właściwego, śródkota tylnego, zakota oraz kupy wdzięku i funta kłaków. Mój kot, o wojowniczym imieniu Arya, dodatkowo składa się z funkcji bojowych, zadziorności i szczypty szaleństwa. Bardzo dużej szczypty…
Uwielbiam koty. Ich leczenie bólu swoim ciepełkiem i mruczeniem. Ugniatanie łapkami, żeby umościć sobie najwygodniejsze miejsce do spania. Ocieranie się o moje nogi, gdy wracam do domu. Czekanie na mnie za zasłonką prysznica, gdy biorę kąpiel. Podkradanie patyczków kosmetycznych, skarpetek, pluszaków Omena, moich stoperów spod poduszki, przez co walają się po całym domu, doprowadzając do szału pozostałych domowników. Stykanie się noskiem z moim nosem, gdy się do niej schylę. Wiszenie na dwóch łapkach z krawędzi blatu, gdy szykuję śniadanie. Miauczenie do mojej szuflady, gdzie trzymam saszetki z mokra karmą i zerkanie na mnie z nadzieją, że to słyszałam i zrozumiałam przekaz. Profesjonalne wyszukiwanie plam słońca na podłodze, żeby się tam położyć i wygrzewać. I to urocze ciumkanie mojej kołdry, które choć kończy się mokrą plamą na poszewce, co w efekcie mnie budzi, to jednak nie zamieniłabym tego na żadnego innego, nocnego wnerwiacza.
Dla mnie posiadanie kota jest naturalne jak posiadanie dziecka, wszystko mu wybaczę 😉 a pies? Momentami czuję się jakbym zajmowała się pijanym kumplem z szalonym poczuciem humoru. Niby fajnie, ale na dłuższą metę nieco męczące. Pewnie sytuacja zmieniłaby się nieco, gdybym posiadała swojego własnego psa. Ale lepiej nie, bo nie umiem wychować własnego dziecka, a pies to już by mi całkiem na głowę wszedł i rozniósł pół domu.
W kotach podoba mi się to, że nie dają się tak łatwo wytresować, lubią chodzić własnymi ścieżkami, potrafią być całkowicie niezależne od człowieka i świetnie sobie bez niego radzą. Przy tym są niesamowicie czyste i ciche. Wielu ludzi skarży się, że koty brudzą i śmierdzą. Dzieje się tak, gdy ktoś próbuje wygrać z naturą kota. To silny instynkt decyduje o jego zachowaniu. Zew natury jest nieubłagany i jeżeli nie poczynimy żadnych kroków w celu poprawienia sytuacji (w skrócie: wychowanie, zabiegi, odstraszacze itp.), to owszem kot będzie siusiał na nasz ulubiony fotel, bo tak mu się poukładało pod kopułką, że na ten fotel należy lać. Zastanów się, dlaczego mu się tak ubzdurało? Może fotel śmierdział już wcześniej i kot z uprzejmości postanowił przykryć ten zapach, lub lubi tam spać twój pies, a kot usiłuje mu wytłumaczyć, że to jego fotel. Powodów może być mnóstwo, ale nie jestem kocim behawiorystą, my takich problemów z naszymi kotami nigdy nie mieliśmy, więc trudno mi jest fachowo wytłumaczyć, czemu kot robi co robi. Ale jedno wiem na pewno, nie robi tego z czystej złośliwości, dla niego jest to wybitnie logiczne i sensowne 🙂 A że ty nie ogarniasz jego geniuszu to już twój problem 🙂
„Nie lubię kotów, bo nie zachowują się tak fajnie jak mój pies, gdy mnie widzi” – To jak powiedzieć, że nie lubi się papug, bo nie mają takich fajnych kolców jak jeże. To przecież zupełnie inny gatunek, dlatego jego zachowanie, wygląd, stosunek do ludzi całkowicie różni się od cech naszych szczekających przyjaciół. Bądź miły, wszak kot zdolny jest do wszystkiego 😉 Dopuszczam do siebie świadomość, że można nie lubić kotów, ale nigdy nie kumałam tego wyskakiwania jak Filip z gołą fujarką z konopii, z tekstem „nie lubię kotów”, gdy tylko coś się przebąknie, o fakcie jego posiadania. OK fajnie, to tak jakbyś koleżance, która właśnie pochwaliła Ci się, że jest w ciąży, powiedział: „spoko, ale ja nie lubię dzieci”. Serio, musiałeś? 🙂 Teraz będę musiała zakopać twoje truchło w żwirku w kuwecie, bo mój kot poczuł się urażony.
Troszkę się domyślam, czemu ludzie tak nie lubią kotów. One czasem patrzą na człowieka tymi mądrymi, ślicznymi oczkami, jak na swoją szmatę. Swojego niewolnika, sprzątacza i napełniacza miski. Z kotami po prostu trzeba umieć żyć i pokazać im gdzie ich miejsce (na twoich kolanach, brzuchu, szyi i oczywiście w sercu). Musisz go od czasu do czasu przegonić po domu, samemu lub z pomocą psa, który będzie udawał, że wcale się miauczącego futrzaka nie boi (bo biegnie w twoim towarzystwie). Rób co trzeba, karm go, spełniaj jego zachcianki, głaszcz, całuj w łepetynkę, pozwalaj spać czarnemu kotu na białej sukience, a białemu kotu na czarnej bluzce, a wszyscy macie szanse dożyc razem późnej starości. Chyba, że mu się znudzisz to w nocy odgryzie ci twarz, ale wybacz mu. Kot to wciąż tylko kot, ale i aż kot.
Nie zapomnij polubić fanpage Pani Miniaturowa, aby pozostać na bieżąco ze wszystkimi nowościami na stronie!