Styl życiaZwiązki

Katusze jakie musi znosić mąż blogerki

W blogosferze prym wiodą kobiety. Bawią, uczą, zachwycają i wzruszają. W lot rozpoznajemy na zdjęciach nasze ulubione blogerki. Czasem nawet wiemy, jak wyglądają ich dzieci. Ale gdzie są mężczyźni? Gdzie te chłopy? Ukryli się, czy co? A tu się jeden schował, patrzcie go, mąż blogerki, schował się w kąciku, wyraźnie wystraszony zainteresowaniem. Proszę nie dotykać i nie głaskać! Nie dokarmiać. To wrażliwe stworzenie, nieustannie narażone na katusze. W końcu to mąż blogerki!

 

„To zła kobieta była! Głodziła mnie wysoki sądzie!’

W każdą sobotę lub niedzielę mąż blogerki wraz z dziećmi ma się udać w bliżej nieokreślonym kierunku. Mogą iść gdzie chcą, robić co chcą, byleby się do kuchni nie pchali. Śniadaniowe frykasy same się nie zrobią. A dokładnie siedem różnych śniadań, żeby było co wrzucać na Instagrama przez cały tydzień. Pierwsze w miseczce, drugie na deseczce, trzecie na talerzyku. To na eleganckim obrusiku, na tym zdjęciu zioła, na tym kwiatuszek, a tutaj położę kobiece czasopismo. I ta cholerna kawa ciągle stygnie i nie chce na zdjęciu parować! Aaaa! Bogerka trzy razy podgrzewa je w mikrofali, zanim uda się zrobić siedem zdjęć, siedmiu różnych śniadań. Ja podziwiam zapał i szanuję, a mąż blogerki sapie pod drzwiami, czując te zapachy. Będzie mógł wszystko zjeść… około południa, jak żona skończy cykać zdjęcia. To nic, że już dawno zimne i rozmiękłe, grunt, że na zdjęciach ładne.

A gdy rodzina zje wszystkie siedem śniadań czas na szykowanie fikuśnych deserów… Wiecie te fantazyjnie rozrzucone jagódki, słodkości i pyszności przyprószone cukrem pudrem, kolejne godziny lecą, a rodzina taranem wyważa drzwi. Zapach cynamonu i czekolady roznosi się po całym domu…. Blurb, blurb, aż mi w brzuchu zaburczało! Mąż blogerki rozumie, nie krytykuje, pracę swojej żony szanuje, bo wszystko mu smakuje!

 

„Halo, policja? Tu mąż blogerki. Porwali mi żonę!”

Mąż blogerki doskonale wie, jakie to uczucie być słomianym wdowcem. Tutaj spotkanie dla blogerek parentingowych, tam szkolenie z SEO, konferencja dla blogerów, kolejne spotkanie, wywiad, zdjęcia w plenerze. Nie ma lekko. Żona blogerka w nieustannych rozjazdach, a tu wczoraj telewizja śniadaniowa dzwoniła, a zaraz za nią radio. Kalendarz pęka w szwach. Wszystkie weekendy zaplanowane do 2023 roku. Blog Conference Poznań, SeeBloggers, Blog Forum Gdańsk, Blogowigilia, Blogotok, Blosilesia i całe mnóstwo pomniejszych imprez dla blogerów! Nie ma czasu na ferie, wolny weekend, urlop, wakacje, wszędzie trzeba być, bo co ludzie powiedzą. Tak się chować, nigdzie nie pokazywać. Mus jest bywać i się pokazywać!

– Może wyskoczymy w maju w góry?
– Kiedy?
– No, a może 27-28 maja? Będzie już fajnie ciepło.
– Oj, ale ja dostałam zaproszenie na Blog Conference Poznań…

 

Perna…permamemtna…pernamętna… Permanentna inwigilacja!

Wszystkie czytelniczki twojej żony wiedzą gdzie zostawiasz brudne skarpetki, jak często zabierasz ją na spacer i czy lubisz kąpać się we wtorki. Mąż blogerki naiwnie też myśli, że miejsce randki jest wybrane zupełnie przypadkowo. Nie ma takiej opcji mój kochany! Najpierw na blogu został urządzony plebiscyt, na najlepszą randkową miejscówkę w waszym mieście! Później odbyła się ankieta, które miejsca wybrać, na pół piętrze, czy przy oknie. Następnie omówione zostały wszystkie możliwe tematy rozmów, a pytanie „czy zgodziłbyś się nazwać syna Wezyriusz?” w ostatniej chwili podrzuciła jedna z najaktywniejszych komentujących. Także możesz być pewien, że cały fanpage wie gdzie byliście na randce, co jedliście i co odpowiedział kelner, gdy zażartowałeś, że umyjesz po sobie naczynia. Jeśli masz pecha świat dowie się również, czy po randce było grande finale w Waszej małżeńskiej alkowie. Bądź czujny i ostrożny! Presja? Jaka tam presja…

 

„Nie mam czasu!”

Taką najczęściej odpowiedź słyszy mąż blogerki zagadując o 18:00 kiedy będzie obiad. Za chwileczkę, tylko napiszę posta na Facebooku. Sekundka, tylko pstryknę fotkę na Instagrama. Momencik, tylko zacytuję samą siebie na Twitterze. Zaraz kochanie, szukam grafiki do nowego posta. Nie mam czasu, zaraz mam szkolenie online. Tygrysku, ale poczekasz jeszcze? Muszę skończyć pisać artykuł. O, nowy komentarz na blogu! Muszę szybciutko przeczytać. Fajny, wiesz Tygrysku? Jeszcze minutkę, odpiszę temu komentującemu. Tygrysku? Tygrysku?! Gdzie jesteś? Dlaczego zamówiłeś pizze? Co? Nie smakuje Ci moja kuchnia?! Zaraz coś zrobię… poczekaj chwileczkę.

 

Paczki! Paczki everywhere!

Paczki, wszędzie paczki, kurier za kurierem,marzenie każdej kobiety. Ale jeśli mąż blogerki myśli, że jego żona za te wszystkie rzeczy płaci jego kartą kredytową to faktycznie cierpi katusze. Dopóki zabiegana żona blogerka nie wyjaśni mu, że to nowe produkty na testy, kolejny barter, prezent od firmy lub wymianka książkowa, którą zorganizowała znajoma. Kurier już wie, o której godzinie ma szybko zostawić paczkę pod drzwiami i uciekać, a kiedy mąż blogerki jest w pracy. Wtedy można swobodnie pożartować z tą wariatką, która gada do telefonu w trakcie odbierania przesyłek. Lada moment kurier zaprosi Was na imieniny, wszak widujecie się prawie codziennie.

 

Kim on jest?!

Blogerka wciąż rozmawia z jakimiś nieznajomymi. Mówi, że to też blogerzy… dobra blogerzy, tylko dlaczego do cholery to muszą być też mężczyźni? Grupy, kółka zainteresowań, fora tematyczne. Ciągle z kimś gada i podejrzanie uśmiecha się do monitora. Muszę się dowiedzieć kto to – myśli mąż blogerki w zaniepokojeniu zerkając ukochanej przez ramię. Kim są ci wszyscy ludzie? Skąd ona ich zna?

 

Hallo! Taxi!

Kochanieeee? A zawieziesz mnie na konferencję? A na spotkanie? A na wywiad? A do telewizji? Co ale czemu nie? To tylko 500 kilometrów w jedną stronę, nie rozumiem o co ci chodzi! Tygrysku, ale ja muszę tam być, zawieź mnie proszę. Nie, coś ty, nie będziesz się tam nudził! Będą warsztaty DIY, porównanie najnowszych pieluszek wielorazowych, a na koniec impreza… oj, tylko wejściówki imienne dla blogerów. To poczekasz w hotelu. Zawieziesz mnie? Aaaa i nie zapomnij wziąć trochę więcej gotówki, zarezerwowałam już nam hotel na Twoje dane… Ale o co się wściekasz kochanie? 

 

„Stój bo strzelam! Fotki.”

Ojaciepadnę Kochanie, spójrz jaki rejnboł! STÓÓÓÓÓÓÓÓÓÓÓÓÓÓÓÓJ!!! Muszę zrobić zdjęcie, no weź nie marudź, takie rejnbołsy nie zdarzają się codziennie. Nie ruszaj autem! Czekaj robię zdjęcie…kurde nie wyszło, jeszcze raz. Cyk, cyk. No mówię nie ruszaj autem no! Zaraz mi rejnboł zniknie, patrz jakie niewyraźne zdjęcie. Czekaj… robię jeszcze jedno. Co, co Ty mówisz kochanie? Autostrada? Jaka znowu autostrada, kochanie czekaj muszę zdjęcie zrobić.

– AUTOSTRADĄ JEDZIEMY KOBIETO!
– Oj, Tygrysku. A mogę Ci zrobić zdjęcie?
– Po co?
– Bo fani się ze mnie śmieją, że nie istniejesz…

Myślę, że już nigdy nie spojrzysz tak samo na faceta kręcącego się u boku blogerki. To człowiek o złotym sercu i anielskiej cierpliwości! Gatunek ściśle chroniony. Dzielnie znoszący niewyobrażalne katusze, których nie doświadcza żaden inny mężczyzna. A wszystko to z miłości do małżonki. Kochana blogerko, szanuj i doceniaj swojego faceta, bo drugiego takiego możesz już nie znaleźć.

 

A jakie katusze znosi dla Ciebie Twój mąż?


Udostępnij ten wpis jeśli masz poczucie humoru 🙂 Nie zapomnij odwiedzić mnie na fanpage Pani Miniaturowa na Facebooku.

Spodobały Ci się wpisy dotyczące blogosfery? Zajrzyj jeszcze tutaj:
3 kroki by zostać bogatym blogerem  – prześmiewczy wpis traktujący o genialnych poradach zupełnie anonimowych królów blogosfery.
Inspiracje blogowe – skąd czerpać tematy? – Garść praktycznych porad, lecz gwarantuję, że nie ma nudów. W końcu pisałam to ja!
Dlaczego ludzie nie czytają mojego bloga? – Miniaturowa bawi, uczy i szokuje, bo kazałam ludziom samodzielnie myśleć.
Gatunek bloger – prosimy o dokarmianie zwierząt – Podobno ten wpis jest świetny. Wejdziesz się przekonać?

A jeśli chcesz poczytać wpisy, które narobiły najwięcej szumu zerknij „na górę po prawej” na listę najpopularniejszych wpisów na blogu. Te najostrzejsze, najbardziej kontrowersyjne musisz odnaleźć na blogu sam. Miłego zwiedzania 🙂

Skip to content